Słoiczek wyboru
Pod koniec stycznia 2019 roku postanowiłam urozmaicić swoje czytelnicze wybory i powierzyć je ślepemu losowi. Dziś chciałabym Wam opisać jaki wpływ na moje czytelnicze życie miała ta metoda. Na początku potraktowałam to jak taki mój chwilowy wymysł, który może przez jakiś czas mi się nie znudzi. Jednak o dziwo, ta forma wyboru lektury tak mi się spodobała, że nie wyobrażam sobie żeby jej nagle zaprzestać.
Oto co dała mi ta forma wyboru lektury:
- sądzę że mój blog stał się bardziej różnorodny, wcześniej dosyć często był on jednotematyczny
- sięgam do książek, które już od dłuższego czasu stoją na półce, nie tylko do nowości
- nie zmieniam raz podjętej decyzji, czytam to co akurat wypadnie w losowaniu
- mały dreszczyk emocji przy losowaniu, bo nigdy nie wiem na co trafię
Czy zawsze trzymam się tego co wylosowałam? Zazwyczaj tak, chyba że akurat wylosuję książkę z gatunku który dopiero co zrecenzowałam, wtedy losuję ponownie. Czasami gdy kupię kilka nowości jedną czytam od razu bez umieszczania tytułu w słoiczku.
Metodę polecam wszystkim tym, którzy ciągle nie wiedzą co chcą przeczytać albo zmieniają zdanie po dokonaniu wyboru. A jeśli obawiacie się że nawet po wylosowaniu tytułu zmienicie zdanie, niech ktoś inny za Was dokona losowania.
Stworzenie słoiczka jest dziecinnie proste, wystarczy pusty niezbyt duży słoik i notes kolorowych karteczek dostępny w praktycznie każdym sklepie papierniczym. Ważne jest jedynie to by do zapisywania tytułów nie używać żadnego grubego markera, by tytuły nie przebijały przez poskładane w kosteczkę karteczki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz