Etykiety
Czarna Owca Medycyny
Jest to jedna z tych książek których nie da się przeczytać od razu. Czytałam ją prawie miesiąc, bo duża ilość informacji i naukowych określeń spowodowała, że musiałam robić przerwy. Od lat interesuje się literaturą psychologiczną, uznałam więc że również z Czarną Owcą Medycyny powinnam się zapoznać. Nie żałuję tego wyboru dlatego, że jest to szczegółowe kompendium wiedzy na temat psychiatrii. Autor przedstawia historię tej dziedziny naukowej bardzo szczegółowo. Początkowe sposoby leczenia chorób psychicznych wywoływały gęsią skórkę i budziły grozę. Pacjentów próbowano bowiem leczyć stosując m.in. elektrowstrząsy, lobotomię czy trepanację czaszki. Psychozy były traktowane jak niegdyś trąd, stygmatyzująca przypadłość której lepiej za wszelką cenę unikać. Przez wiele lat ludzie chorzy psychicznie byli izolowani i zamykani w przytułkach dla bezdomnych czy szpitalach psychiatrycznych, gdzie w zasadzie pozostawiano ich na pastwę losu. Lieberman w swojej książce przywołuje rysy biograficzne wielu autorytetów z dziedziny psychiatrii. Dużo miejsca poświęca działalności chyba najpopularniejszego ojca tej dziedziny Zygmunta Freuda, często krytykując jego medyczne poglądy. Psychiatria zyskała przydomek czarnej owcy medycyny ze względu na wszystkich samozwańczych "lekarzy" którzy stosując autorskie eksperymenty medyczne często doprowadzali do śmierci lub kalectwa swoich pacjentów. Musiało upłynąć sporo czasu zanim psychiatrię zaczęto traktować poważnie. Przyczyniło się do tego większe uświadamianie społeczeństwa w temacie chorób psychicznych, lepszy system opieki. Nagle początkowo zepchnięci na margines społeczny pacjenci mogli liczyć na fachową diagnozę i opiekę w szpitalach. Zwiększyła się liczba badań naukowych co usprawniło proces diagnozy i leczenia. Przede wszystkim o problemach psychicznych zaczęto mówić głośno. Ludzie z pierwszych stron gazet otwarcie przyznawali się do zaburzeń psychicznych i psychoterapii. O problemach psychicznych powinno się rozmawiać, a wszystkie rzeczowe publikacje w tej tematyce moim zdaniem pomagają zwiększyć świadomość społeczeństwa i zmieniać utarty przez lata pogląd na temat psychiatrii. Autor w swojej książce wspomina również Kay Jamison i jej walkę z psychozą maniakalno- depresyjną. Kobieta będąca obecnie profesorem psychiatrii napisała książkę Niespokojny Umysł, której recenzję również znajdziecie na moim blogu.
Babka z zakalcem
Z twórczością Alka Rogozińskiego zetknęłam się pierwszy raz i jestem nią zachwycona. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak się śmiałam czytając książkę. Podobno śmiałam się nawet przez sen. Bardzo spodobało mi się poczucie humoru autora, jego momentami dosyć złośliwe porównania. W ciekawy sposób umieścił w książce naszych rodzimych celebrytów, bo niby imię i nazwisko nieco zmienione a i tak każdy wie o kogo chodzi. Początkowo miałam obawy co do tak dużej ilości bohaterów, ale w trakcie czytania dosyć płynnie się przenikali więc nie miałam problemu żeby się zorientować kto jest kim. Motyw książki niby dobrze znany i stosowany już wiele razy wcześniej - próba pozbycia się nestora rodu w celu przejęcia jego majątku. Autor jednak bardzo umiejętnie wkomponował go w nasz rodzimy grunt. Książkę przeczytałam w jeden dzień, z pewnością sięgnę po kolejne książki Pana Rogozińskiego, by sprawdzić czy zachwycą mnie tak jak Babka z zakalcem. Luiza Mirska od lat prowadzi jedną z najbardziej znanych firm cukierniczych. Gdy zbliżają się jej sześćdziesiąte urodziny dochodzi di wniosku, że czas podjąć decyzję o tym komu przekazać swoje cukiernicze imperium. Luiza wynajmuje prywatnego detektywa, by ten dokładnie prześwietlił życiorysy jej dzieci i wnuków, potencjalnych spadkobierców cukierniczej fortuny. W wyniku tego dochodzenia na jaw wychodzą wszystkie rodzinne grzechy. A w dniu urodzin Luizy jedna z kelnerek zostaje otruta. Gdy w wyniku śledztwa pojawiają się podejrzenia, że prawdziwą ofiarą miała być Mirska w rodzinie następuje poważny zgrzyt. Każdy z członków rodziny czuje się niepewnie bowiem nikt nie wie czy wśród nich nie ma kogoś kto próbował otruć Luizę.