Portret rodzinny
Zdecydowanie jest
to jedna z tych książek, która skłania czytelnika do refleksji i
do oceny zachowań bohatera oraz swoich własnych, gdyby znalazł się
na jego miejscu. Nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć jak byśmy
się naprawdę zachowali w danej sytuacji. Mając poczucie
bezpieczeństwa łatwo jest wygłaszać stwierdzenia typu: nigdy bym
tak nie postąpiła, nie postąpił.
Jednak
rzeczywistość zmusza często człowieka do najpodlejszych zachowań.
Tak jak bohaterkę
powieści Annę Schlemmer, która wykazuje się odwagą pomagając
żydowskim więźniom w kamieniołomach dostarczając im pożywienie.
A później decydując się zrobić coś przez co jest potępiana
przez wiele kobiet. By ochronić życie swojej córki Trudy kobieta
poświęca coś co ma najważniejszego samą siebie. Dla dobra
swojego dziecka decyduje się zhańbić swoją dumę i ciało
ulegając żądzy wysokiej rangi oficera SS zostając jego kochanką.
Wiele lat po tych zdarzeniach Anna gardzi samą sobą, uważając
swoje czyny za niewybaczalne. Jednak w oczach więźniów obozu
uchodzi za bohaterkę.
Trudy przez lata
dręczą wspomnienia z dzieciństwa w których pojawiają się
budzące przerażenie obrazy. Wielokrotnie usiłuje rozmawiać o nich
z matką, ta jednak uparcie milczy. Dziewczyna przez to tworzy sobie
mylny obraz matki i jej życia. Jako profesor historii i sądząc, że
jest córką nazistowskiego oficera próbuje rozliczyć się ze swoją
przeszłością tworząc specjalny projekt.
W ten sposób po
wielu latach poznaje prawdziwą historię życia matki całkowicie
zmieniając swój stosunek do niej.
Książka nie
jest łatwa w odbiorze, bo porusza trudny wojenny temat. Czytając
kilka razy zmieniłam swoje podejście do zachowań obu kobiet.
Zachowanie Anny z pewnością może wzbudzać zarówno podziw jak i
potępienie. Sama przez wiele momentów miałam bardzo mieszane
uczucia. W pewnej chwili będąc w połowie książki miałam myśl,
by przerwać czytanie, jednak doczytałam do końca. Koniec bowiem
rzuca zupełnie inne światło na całą historię. Książka
zdecydowanie warta uwagi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz