Na skraju załamania
Jak
łatwo jesteśmy w stanie ulec manipulacji? Czy to co widzimy i
słyszymy jest rzeczywiście prawdziwe? Czy sobie samym możemy w
pełni zaufać? A naszym najbliższym? Jak daleko leży granica
zaufania do drugiego człowieka? Cass Anderson musi odpowiedzieć
sobie na wszystkie te pytania. Musi to zrobić jak najszybciej, każdy
dzień zwłoki sprawia, że jej zdolność racjonalnego myślenia
spada. Cass jest nauczycielką i wraz z mężem Mathew wiedzie
spokojne życie.
Czasami
spokój kobiety zakłócają niekiedy drobne zaniki pamięci.
Zapomina o drobiazgach jak zabranie torebki z domu, kupienie
prezentu. Wygląda to zupełnie niewinnie w końcu każdemu zdarza
się o czymś zapomnieć. Po zakończeniu roku szkolnego wyrusza w
drogę powrotną do domu i choć ze względu na okropną deszczową
pogodę nie powinna tego robić wybiera krótszą drogę przez las.
Tam w zaparkowanym samochodzie widzi siedzącą kobietę, Cass
zatrzymuje samochód i czeka. Gdy kobieta w samochodzie nie daje
żadnych znaków świadczących o tym, że potrzebuje pomocy Cass
odjeżdża chcąc na wszelki wypadek zawiadomić policję gdy dotrze
do domu. Jednak rozproszona przez SMS zapomina o tym. Gdy po kilku
dniach dowiaduje się, że kobieta w samochodzie padła ofiarą
mordercy Cassandrę zaczynają dręczyć wyrzuty sumienia, że być
może miała szansę na uratowanie kobiety. Poznanie tożsamości
zamordowanej i fakt, że morderca nadal przebywa na wolności
wywołują u Cassandry wstrząs. Gdy do tego dochodzą głuche
telefony Cass dochodzi do wniosku, że wykonuje je morderca, bo mimo
że ona nikogo nie widziała to nie znaczy wcale, że on jej nie
widział. Kobieta zaczyna popadać w coraz większy stan lękowy,
męczą ją nie tylko głuche telefony, ale również fakt, że jej
problem z pamięcią się pogłębia. Obawia się, że choroba na
którą cierpiała jej matka jest dziedziczna. Pogrążająca się w
chorobie kobieta coraz bardziej powierza swoje życie w ręce
ukochanego męża, będąc pełna wdzięczności, że on stara się
ją wspierać widząc jej pogarszający się stan.
Książka
wciągnęła mnie równie mocno co Za zamkniętymi drzwiami.
Siedziałam w fotelu pochłaniając stronę za stroną. Mimo, że
słyszałam sporo opinii, że Na skraju załamania jest słabsza niż
debiut B.A. Paris to po lekturze nie podzielam tych opinii.
Obie
książki mają ogromny potencjał i są trzymającymi w napięciu
thrillerami psychologicznymi. Nie umiałabym się zdecydować która
z nich podobała mi się bardziej. Wiem na pewno, że się nie
zawiodłam i po kolejną książkę autorki sięgnę z przyjemnością.