Z grubsza Wenuj
Książka dobrze
się zapowiadała. Pełna humoru historia dwóch kobiet zmagających
się z nadwagą.
Niestety w pewnym
momencie książka zaczęła przypominać coś w rodzaju dziennika
feministki. Bowiem wyłania się z niej obraz kobiet, które
zaczynają mieć problemy z wagą z powodu mężczyzn. Mężczyzn,
których obchodzi tylko zgrabna figura i ładne ciało i dla których
największą rolę w życiu odgrywa seks. Natomiast kobiety stale
walczą ze swoimi kompleksami najczęściej je zajadając.
Bohaterkami
powieści są Basia – kobieta skupiona głównie na swoim
wyglądzie, wręcz chorobliwie dbająca o swoje ciało, która od
dziecka zmaga się z problemem otyłości i efektem jojo. Jej głównym
problemem jest jednak matka, która od najmłodszych lat szykanuje
córkę z powodu wyglądu.
Janina –
przytłoczona przez robiącego karierę medyczną męża, zepchnięta
do roli kury domowej. Osamotniona szuka pocieszenia w jedzeniu
odnajduje w sobie kulinarną pasję.
Jednak z powodu
nadmiaru kilogramów jest psychicznie gnębiona przez męża.
Obie Panie
poznają się na dwutygodniowym obozie dla grubasów. Początkowo się
ze sobą nie dogadują, jednak okazuje się że połączy jej jedna
delikatna, a w zasadzie niezręczna kwestia.
Książka mnie
zawiodła. Rzadko decyduję się na przeczytanie powieści polskiego
autora, bo z reguły wolę zagraniczne książki. Teraz jednak
chciałam dla odmiany przeczytać coś innego, niestety źle
wybrałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz