Czas jest mordercą
Michel Bussi kolejny raz mnie nie zawiódł serwując kryminał najwyższych lotów i pomyśleć, że na jego książki trafiłam kiedyś przypadkiem dzięki aukcji charytatywnej Kociej Łapki. Bussi w zaskakujący sposób potrafi połączyć przeszłość z teraźniejszością. Cała historia rozgrywa się w roku 2016 na Korsyce i przeplatana jest fragmentami wydarzeń z roku 1989, które zostały opisane w pamiętniku głównej bohaterki. Clotilde po raz pierwszy od 27 lat wraca na Korsykę. Wraz z rodziną zatrzymuje się na campingu na którym mieszkała każdego roku będąc tu na wakacjach z rodzicami. Jej powrót u wielu osób przywołuje wspomnienia z dnia 23 sierpnia 1989 kiedy to na łuku drogi auto prowadzone przez ojca Clotilde wypada z drogi powodując śmierć jej rodziców i brata. Clotilde w momencie wypadku miała 15 lat i od tego momentu przez 27 lat zastanawiała się nad tym co tak naprawdę wydarzyło się przed wypadkiem, w swoich wspomnieniach widziała bowiem ojca prowadzącego auto prosto w przepaść tak jakby celowo chciał ich wszystkich zabić. Clotilde po przybyciu na wyspę udaje się wraz z mężem i córką na miejsce wypadku, by złożyć kwiaty i upamiętnić swoją rodzinę. Pojawienie się kobiety po latach jest nie na rękę wielu osobom, które nie chciałyby aby prawda o tym co wydarzyło się przed 27 laty wyszła na jaw. Tymczasem Clotilde otrzymuje dziwną wiadomość, w której ktoś próbuje ją przekonać do tego, że jej matka nadal żyje. Zszokowana kobieta chce dojść do prawdy na temat wypadku w tym celu zaczyna wypytywać pracowników campingu oraz członków swojej rodziny. Gdy jej pytania robią się nie wygodne zaczynają ginąć ludzie..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz