Spinalonga - wyspa ludzkiego cierpienia

 

 Ocena 3/3


Tak jak wielu czytelników swoją wiedzę na temat trędowatych i trądu do tej pory czerpałam głównie z wydanej przed kilkoma laty powieści Victorii Hislop " Wyspa" jest to romantyczna historia oparta na fikcji wymyślonej przez autorkę i rozmowach które przeprowadziła jak się okazało z osobą która nie mieszkała na Spinalondze tylko na innej stacji dla trędowatych. Pomimo iż książce Hislop sporo się obecnie zarzuca moim zdaniem autorka swoją publikacją przyczyniła się do tego, że w ogóle temat trądu był we współczesnej literaturze poruszany. Jak już wspominałam przy okazji recenzji Wyspy Hislop książka spowodowała, że zaczęłam się interesować tym tematem i szukać bardziej naukowych publikacji, jednak w internecie nie było tego zbyt wiele. Więc gdy pojawiła się książka Małgorzaty Gołoty "Spinalonga - wyspa trędowatych" od razu zagościła na moim czytniku. Ta historia osób dotkniętych trądem i wyspy Spinalonga jest zupełnie inna od obrazu jaki pokazała nam Victoria Hislop. Tu dostajemy historię opartą na faktach pełną bólu, cierpienia, śmierci i całej brzydoty ludzkiego ciała które w wyniku choroby zaczynało zwyczajnie gnić. Autorka prowadząc badania na temat wyspy spotyka się z wieloma osobami, czyta wspomnienia osób które Spinalongę zamieszkiwały. Życie mieszkańców wyspy było przepełnione codziennymi problemami takimi jak brak podstawowych środków higieny, brak prądu czy wody pitnej. Spinalonga przez lata była miejscem w którym ludzie chorzy na trąd zostali pozostawieni sami sobie. Bowiem rząd przez długi czas nie miał pomysłu co z problemem trądu zrobić i za najlepsze uważał odseparowanie chorych na wyspie. Przez ponad pięćdziesiąt lat na wyspę docierali naukowcy i lekarze którzy podejmowali próby niesienia pomocy chorym. Osobą która w dużym stopniu przyczyniła się do postrzegania trądu i sposobu jego rozprzestrzeniania się był naukowiec nazwiskiem Hansen, który w 1879 roku odseparował bakterię odpowiedzialną za powstawanie choroby, tym samym obalając odwieczny mit, że trąd był karą za grzechy. Od nazwiska naukowca osoby dotknięte trądem zaczęto nazywać hansenami. Autorka na podstawie swoich badań szczegółowo przedstawia przebieg choroby, podejmowane przez lata procesy leczenia, sposoby postrzegania chorych na przestrzeni lat. Bardzo poruszyło mnie to, że nawet gdy wynaleziono lek na trąd nikt nie poczuwał się do tego, by ludzi ze Spinalongi zabrać. Pomimo, że nie byli oni w stanie nikogo zarazić stanowili problem wizualny budząc odrazę społeczeństwa. Książka jest przepełniona obrazami, które budzą obecnie nasz sprzeciw i niedowierzanie, że taka sytuacja miała miejsce. Jednak po dziś dzień sprawa Spinalongi jest postrzegana przez Greków jako czarna plama na ich pełnej romantyzmu i pięknych widoków historii. Książkę gorąco polecam, to była poruszająca lektura. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 CZYTAM - POLECAM , Blogger