Hardcorowi bibliotekarze z Timbuktu
Abdel Kadel Haidara od dziecka obracał
się w świecie pełnym starożytnych manuskryptów.
Dzięki rękopisom zgromadzonym przez
ojca Mammę Haidarę mógł poszerzać swoją wiedzę.
Po śmierci ojca przejmuje opiekę nad
gromadzonymi przez niego rękopisami, podejmuje również pracę w
instytucie Ahmeda Baby. Przez 15 lat na zlecenie instytutu podróżuje
po kraju i zbiera rękopisy, które mieszkańcy miast przechowują w
tylko sobie wiadomych miejscach. Łącznie udaje mu się ocalić 377
tysięcy manuskryptów zawierających największe dzieła literatury
średniowiecznej na świecie. Cenne manuskrypty trafiają do
niewielkiego Timbuktu w którym powstają dwie główne biblioteki –
pierwsza imienia Mammy Haidary do której Abdel Kadel przenosi cenne
zbiory ojca oraz druga w Instytucie Ahmeda Baby. W tym czasie jednak
w kraju narastają wojenne niepokoje. W pewnym momencie Islamiści
zajmują Timbuktu i przejmują kontrolę nad miastem wprowadzając
dyktaturę. Przez długi czas islamiści nie interesują się
zgromadzonymi w bibliotekach zbiorami, gdy jednak ich władza powoli
upada i muszą wycofać się z miasta, swoją złość kierują w
stronę cennych rękopisów. Abdel Kadel Haidara od dłuższego
czasu podejrzewa jednak taki obrót spraw i organizuje akcję wywozu
cennych zbiorów z Timbuktu.
W akcji przewożenia rękopisów do
kryjówek w Bamako pomaga mu siostrzeniec Mohammed Tour, który
wielokrotnie ryzykuje własne życie, by ocalić manuskrypty.
Książka to połączenie reportażu i
wywiadu, więc czytanie jej wymagało odpowiedniego skupienia, by w
pełni zrozumieć treść. Jednak nie żałuję, bo dzięki lekturze
dowiedziałam się wielu interesujących rzeczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz