Duchy wiatru
To był całkiem dobry kryminał z ciekawym zakończeniem. Ponownie główną bohaterką jest komisarz Malin Fors tak jak to było w opisywanej już książce Zło budzi się wiosną. Tym razem Pani komisarz musi rozwikłać zagadkę śmierci pensjonariusza domu opieki, którego śmierć początkowo uznana zostaje za samobójstwo. Malin musi wykazać się sporym instynktem, by zobaczyć w tej sprawie rzeczy nieoczywiste i z pośród wielu podejrzanych w sprawie wyłonić tego, który rzeczywiście przyczynił się do śmierci staruszka. Pani komisarz dzięki tej sprawie zyskuje szansę na zbliżenie się do swojej córki Tove, która będąc opiekunką w domu starców miała bezpośredni kontakt ze zmarłym i mogła jej udzielić wielu informacji na jego temat. Malin w międzyczasie próbuje również uporządkować swoje życie prywatne i uczuciowe co nie jest rzeczą łatwą. W wolnych chwilach skupia się na treningach, by odsunąć od siebie dręczącą ją nadal myśl o sięgnięciu po alkohol. Kobieta bowiem skutecznie zerwała z nałogiem, który mocno niszczył jej życie. Książka może nie trzyma w napięciu przez cały czas, ale ma intrygujące momenty. Dużym plusem jest tu nieoczekiwane zakończenie, które pojawia się nagle po zakończeniu sprawy praktycznie pod sam koniec książki, gdy czytelnik nie spodziewa się już nagłych zwrotów akcji. Książka w znaczący sposób porusza temat standardów opieki w placówkach takich jak domy starców i tego jak wiele w dzisiejszym świecie zależy od zasobności portfela.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz