Święta handlarki starociami
W tej książce przenosimy się do Londynu w roku 1865, gdzie różnice kulturowe i finansowe są mocno widoczne, a ubóstwo i bogactwo od razu dostrzegalne. W mieszkaniu nad stajnią na Paradise Row mieszka Sally Suggs, która wraz z ojcem trudni się handlem starszyzną. Gdy ojciec dziewczyny z roku na rok coraz bardziej podupada na zdrowiu to Sally przejmuje na siebie obowiązek utrzymania rodziny. Sally dzień w dzień mierzy się z przeciwnościami losu, a jej jedyną radością jest pozostawiona jej przez zmarłą matkę piękna klacz imieniem Flower. Mimo, że dziewczyna ma naprawdę niewiele to za to co uda jej się zarobić pomaga też innym w ten sposób trafia na trzech chłopców, którzy dzięki niej zyskają później szansę na lepsze życie. Sally mimo ogromnej samodzielności może liczyć na pomoc Kelle'go innego handlarza starociami. Początkowo Kelly działa Sally na nerwy, uważa go za ciągłego dowcipnisia, który nie myśli poważnie o życiu. Dziewczyna przypadkowo poznaje też młodego weterynarza, który ofiaruje pomoc dla jej starego schorowanego konia. Przypadek sprawia, że koniem Sally zaczyna interesować się sporo ludzi ponieważ tej rasy już od dawna nie sprowadza się do Anglii, więc piękna Flower dwukrotnie pada łupem złodziei. Te wydarzenia powodują, że dziewczyna dostrzeże jak wiele osób wokół dobrze jej życzy i chce jej pomóc, łaskawszym okiem spojrzy też na Kellego łącząc z nim handlowe siły. Sally zyska też szansę, by spełnić swoje największe marzenie, jednak nie będzie przekonana czy to rzeczywiście droga dla niej... Początkowo książkę czytałam na zasadzie zaczęłam to już skończę, bo jakoś nie porwała mnie ta historia. Na szczęście ja zawsze daję książce szansę i w tym wypadku znowu utwierdziłam się w przekonaniu, że dobrze robię, bo gdy historia się rozkręciła to już pochłonęła mnie do końca i byłam ciekawa czy moje podejrzenia co do końca tej historii się sprawdzą - sprawdziły :) To taka trochę świąteczno - zimowa historia o nie traceniu nadziei na odmianę swojego losu oraz o tym , że ofiarowane dobro powraca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz