Do trzech razy śmierć
Alek Rogoziński stworzył postać, która swoją charyzmą i dociekliwością potrafi nieźle namieszać. Róża Krull jako autorka kryminałów uważa się za detektywistycznego speca, bo skoro w swoich książkach zawsze doprowadza wszystkie sprawy do końca to niby dlaczego w rzeczywistości nie może również rozwiązywać kryminalnych zagadek? Niestety jej metody są często nieporadne, a gdy wpadnie w tarapaty to trzeba spieszyć jej z pomocą. W dodatku pisarka uważa, że stworzona jest do zdecydowanie wyższych celów, a przyziemne rzeczy jak dbanie o własne finanse i płacenie rachunków potrafi ją przerastać. Niemniej jest to postać, której mimo widocznych wad nie da się po prostu nie lubić. W pisarskim świecie Róża trzyma się trochę na uboczu, więc gdy jej manager informuje ją o tym, że zgodził się, by pojechała na spotkanie pisarek nie jest z tego faktu zadowolona. Przekonuje ją dopiero informacja o nagrodzie, którą ma rzekomo podczas tego zjazdu otrzymać. Do położonego w Kopielnikach dworku zjeżdżają się najpopularniejsze polskie pisarki. Jednak otoczona bagnami posiadłość nie działa na Różę kojąco, a jedynie wzmaga jej złe przeczucia. Jeden z członków personelu prosi Krull o autograf na dosyć zużytym już egzemplarzu jej powieści. Pisarka odkrywa, że ktoś pozaznaczał w niej fragmenty dotyczące morderstw. Gdy podczas uroczystej kolacji jedna z jej koleżanek po fachu ginie w sposób opisany w książce Róża jest przerażona. Na miejscu zbrodni ktoś pozostawia czarną różę czym chce nawiązać do wydarzenia z przed lat, w którym jak odkrywa Krull uczestniczyły trzy obecne na zjeździe pisarki. Róża wraz ze zdobytym świeżo asystentem stara się rozwiązać zagadkę i wytropić mordercę, jednak ich starania nie są w stanie zapobiec kolejnej zbrodni. Autor ciekawie rozwija całą fabułę i odpowiednio dozuje napięcie akcji, a nieoczekiwane zakończenie jeszcze podnosi walory tej książki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz