Znalezione nie kradzione
Moje wcześniejsze
spotkanie z autorem skończyło się odłożeniem niedokończonej
książki.
Dlatego do
kolejnej powieści Stephena Kinga podeszłam z rezerwą.
Okazuje się
jednak, że warto dać autorowi drugą szansę. Znalezione nie
kradzione przeczytałam z ogromną przyjemnością, byłam zdziwiona,
że King tak mnie wciągnął.
Jest to w głównej
mierze książka o książkach ponieważ wokół niewydanych nigdy
rękopisów toczy się cała historia.
Młody Morris
Bellamy jest fanem Jimmiego Golda bohatera twórczości Johna
Rothsteina – genialnego pisarza, który od lat nie wydał żadnej
nowej powieści. Zrozpaczony tym faktem Morris włamuje się do domu
pisarza by osobiście porozmawiać z nim o losach swojego ulubionego
bohatera.
Bellamy
interesuje się również rękopisami pisarza, które jak głosi
rozpowiadana w literackim świecie plotka autor ukrywa w domu.
Niestety nie wszystko idzie po jego myśli i kradzież kończy się
śmiercią pisarza. Morris ucieka z łupem, po czym zakopuje go
niedaleko swojego domu. Niestety nie ma szans, by zapoznać się
ukrytą twórczością Rothsteina, bo na długie lata trafia do
więzienia.
Po 32 latach
nastolatek Peter Saubers odnajduje zakopany kufer i nieświadom
niebezpieczeństwa korzysta z jego zawartości, ratując borykającą
się z problemami finansowymi rodzinę.
Peter tak jak
Morris jest zainteresowany twórczością Rothsteina, więc
znalezione rękopisy czyta z zapartym tchem. Nie domyśla się jednak
kto i po co zakopał kufer. Nie zdaje sobie również sprawy z
grożącego mu niebezpieczeństwa.
Powieść jest
bardzo dobrze zbudowana, ponieważ autor jednocześnie przedstawia
czytelnikowi dwie barwne pełne charyzmy postacie. Każdy kieruje się
innymi wartościami, jednak oboje mają wspólną słabość powieści
Johna Rothsteina. Książka ukazuje cienką granicę między
fascynacją literaturą a fanatyzmem. Kiedy dochodzi do ich spotkania
powieść robi się jeszcze ciekawsza.
Książka zawiera
sporo nawiązań do wcześniejszej części Pan Mercedes a to za
sprawą dwóch czynników. Pierwszą jest wypadek spowodowany przez
szaleńca zwanego Panem Mercedesem, w którym ucierpiał ojciec
Petera Saubersa. A drugą fakt , że w pomoc Peterowi angażuje się
emerytowany detektyw Bill Hodges, który prowadził sprawę Zabójcy z
Mercedesa.
Po lekturze
Znalezione nie kradzione mam niedosyt, więc po wcześniejszą
powieść też sięgnę, by poznać początek tej historii. Osoby
które chcą rozpocząć czytanie Kinga, ale nie lubią horrorów
niech wybiorą właśnie te książkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz