Wyspa Camino
Czy
powieść na temat starych książek i rękopisów może być
ciekawa? Owszem jeśli autor odpowiednio ten temat przestawi. John
Grisham zrobił to bardzo umiejętnie. Temat książek splótł z
wątkami kryminalno- detektywistycznymi dając czytelnikowi ciekawą
historię, która wciąga od pierwszych stron.
Z
biblioteki Uniwersytetu Princeton zostaje skradzionych pięć
rękopisów powieści F. Scotta Fitzgeralda w tym najsłynniejszy z
nich Wielki Gatsby. Złodzieje przeprowadzają akcję bardzo
brawurowo atakując jednocześnie sąsiadujący z biblioteką kampus
i skupiając w ten sposób uwagę wszystkich na tym miejscu. Gdy w
bibliotece odkrywają kradzież złodzieje są już daleko.
Czy
w tak doskonałym planie mogła być jakaś rysa? Okazuje się, że
wystarczyła tylko jedna kropla krwi, by wszystko zaczęło
rozsypywać się niczym domek z kart. A wspólnicy mający działać
ramię w ramię rozpoczęli ucieczkę dbając już tylko o własne
interesy. W wyniku tych wydarzeń pięć cennych rękopisów znika na
długi czas. Co jakiś czas pojawiają się głosy o tym, że ktoś
próbuje je sprzedać na czarnym rynku. Lista potencjalnych nabywców
jest dosyć długa, a biblioteka ma coraz mniejsze nadzieje na
odzyskanie swojej własności. Wtedy na horyzoncie pojawia się
Mercel Mann początkująca pisarka, która po udanym debiucie zmaga
się z twórczą niemocą. Zostaje zatrudniona przez agencję
specjalizującą się w odnajdywaniu skradzionych aktywów do pomocy
w odnalezieniu skradzionych rękopisów. Mercel od dzieciństwa
związana jest z wyspą Camino, gdzie jako mała dziewczynka
przyjeżdżała na wakacje do babci, a gdzie do dziś stoi należący
do jej rodziny dom.
Mercel
wraca na wyspę pod pretekstem szukania natchnienia przy pisaniu
kolejnej powieści.
Jednak
jej celem jest przede wszystkim obserwacja i próba zbliżenia się
do Bruce'a Cable'a miejscowego księgarza, który jak podejrzewa
agencja jest w posiadaniu rękopisów.
Od
momentu gdy Mercel i Bruce poznają się ze sobą akcja książki
nabiera tempa, bowiem księgarz jest bardzo ostrożny w swoim
działaniu i cały czas robi wszystko, by być o krok przed tymi,
którzy chcą go zdemaskować.
Nie
pamiętam czy kiedyś już czytałam książkę Grishama ale po
lekturze Wyspy Camino stwierdzam, że podoba mi się jego styl
pisania, więc w przyszłości może sięgnę po coś jeszcze.
Jeśli
tematyka zaginionych książek i rękopisów Was zainteresowała to
sięgnijcie też po książkę Kinga Znalezione nie kradzione.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz