stare zbrodnie w nowych odsłonach
Od dawna czytam
kryminały, bo ten gatunek mnie przyciąga. Dlatego często poszukuję
nowych autorów, niestety nie zawsze są to poszukiwania udane. Tak
było niestety w przypadku Koronkowej roboty. Książka jak
najbardziej może uchodzić za dobry kryminał, bo ma wszystkie
potrzebne do tego cechy. Mnie jednak ostatecznie odrzuciła, choć
przeczytałam ją do końca.
Podobała mi się
sama akcja i budowane od samego początku napięcie, kryminalna
zagadka, którą główny bohater komisarz Verhoeven musi rozwiązać.
Sama fabuła również przypadła mi do gustu, zbrodnie popełniane
na wzór historii z powieści detektywistycznych.
Niestety bardzo
drastyczne opisy zbrodni były dla mnie odrzucające, a zakończenie
książki ten efekt odrzucenia i obrzydzenia jeszcze pogłębiło.
Tak brutalne i szczegółowe opisy nie przypadły mi do gustu.
Zdecydowanie wolę styl pisania Cobena, Lackberg czy Link.
Książka dla
czytelników o mocnych nerwach, którym taka szczegółowość nie
przeszkadza.
Ja jednak na
razie na pewno do innych książek pisarza nie zajrzę.
Komisarz
paryskiej policji Camille Verhoeven prowadzi dochodzenie dotyczące
kilku morderstw. Sprawca jest miłośnikiem kryminałów i popełnia
zbrodnie wzorując się na najlepszych jego zdaniem powieściach.
Komisarz i jego załoga zmuszeni są do zagłębienia się w lektury
różnych książek, by zyskać szansę na podjęcie tropu mordercy
i niestety przestępca któremu nadano pseudonim Literat za każdym
razem wyprzedza ich o krok. Komisarz Verhoeven podejmuje dialog z
Literatem, by ustalić jego tożsamość i przewidzieć kolejne
zbrodnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz