Labirynt duchów
To już ostatni
spacer po Cmentarzu Zapomnianych Książek – szkoda, bo tak jak
wielu czytelników bardzo przywiązałam się do tej serii. W
Labiryncie duchów czytelnik ponownie spotyka się z rodziną
Sempere, tym razem za sprawą dorosłego już Davida, jego żony
Beatriz i syna Juliana.
Tym razem jednak
w książce więcej miejsca poświęcono Ferminowi Romero de Tores z
czego osobiście bardzo się cieszę, bo w poprzednich książkach
brakowało mi takiej historii Fermina.
Fermin opowiada
historię swojej ucieczki z więzienia i podróży statkiem, gdzie
niestety trafia w ręce nadkomisarza Fumero, jednak udaje mu się
uniknąć śmierci. Dzięki pomocy kapitana statku dociera do
wojennej Barcelony, gdzie poszukuje rodziny swojego przyjaciela, by
powiadomić ich o jego śmierci. W czasie tej wizyty nad miastem
zaczyna się nalot, a Fermin ratuje spod gruzów dziewczynkę Alicję
Gris. Niestety podstępny los rozdziela ich podczas ucieczki na dachu
jednego z budynków, by doprowadzić do ich ponownego spotkania
dopiero po wielu latach.
Podoba mi się
wprowadzenie do całej tej historii postaci Alicji Gris, której jako
agentce zostaje wyznaczone zadanie odnalezienia zaginionego ministra
kultury Mauricia Vallsa. Do pomocy przy zadaniu dostaje kapitana
policji Vargasa.
Jak w każdej z
książek serii i w tej pojawia się powieść, tym razem jest to
Labirynt duchów Victora Mataixa. Za sprawą tej książki Alicja
trafia do księgarni Sempere i Synowie, gdzie ponownie po latach
spotyka Fermina, który ponownie ratuje jej życie. Podczas
prowadzonego śledztwa Alicja trafia też na Cmentarz Zapomnianych
Książek, gdzie spędza dużo czasu powracając do wspomnień z
dzieciństwa, gdy pierwszy raz odwiedziła to magiczne miejsce.
Poznaje również historię życia Izabelli matki Davida, której
twarzy David od lat stara się nie zapomnieć.
Czytając
Labirynt duchów odniosłam wrażenie, że książka jest tak jakby
uzupełnieniem luk w poprzednich częściach całej historii a to za
sprawą opowieści snutych przez Fermina i zagadek z przeszłości
rozwiązywanych przez Alicję. W tej części serii na karty powieści
powraca ponownie Julian Carax i to nie tylko w formie wspomnień
rodziny Sempere.
Trochę nie
przypadło mi do gustu zakończenie, odniosłam wrażenie, że autor
za pomocą Juliana chce mimo wszystko kontynuować historię, którą
najpierw postanowił zakończyć.
Cmentarz
zapomnianych książek jest serią po którą powinien sięgnąć
każdy miłośnik literatury i za pomocą stron odbyć niezapomnianą
podróż w to niezwykłe miejsce.
Trochę wstyd się przyznać, ale jeszcze nie czytałem tej serii, choć słyszałem wiele dobrego. :) Nie do końca mój klimat, a gdy lista "do przeczytania" zawiera nieskończoną liczbę tytułów, to tak to się kończy. :D
OdpowiedzUsuńZa to muszę przyznać, że zaintrygowałaś mnie tą wzmianką o powrocie Juliana – gdzieś już wcześniej czytałem, że ten wątek został zamknięty, a tu takie cameo. ;)
Czyli to jest taka klamra, co spina wszystko, ale autor pozostawia sobie furtkę, gdyby zatęsknił za tyś światem przedstawionym i zapragnął do niego wrócić. Chyba dobry literacki zabieg.
OdpowiedzUsuńMam na półce. Przeczytałam poprzednie części i zastanawiam się czy sięgnąć po poprzednie tomy, czy od razu przeczytać tę część.
OdpowiedzUsuńZależy czy poprzednie części pamiętasz bo w Labiryncie duchów jest sporo nawiązań do nich
UsuńRina już czytała "Labirynt Duchów", ja nadal czekam na moment, w którym będę mieć czas, aby odświeżyć sobie wszystkie poprzednie tomy. :D Bo już zbyt wiele nie pamiętam.
OdpowiedzUsuńO tym, że zakończenie zawiodło/zaskoczyło czytelników już kilkukrotnie czytałem, przez co trochę odkładam lekturę. Ale na pewno przeczytam w końcu!
Pozdrawiam jeżowo
Nikodem z Jeże czytają